Gdyby wszystkie 14latki wyglądały tak, jak Alicia SIlverstone w tym filmie, odsetek pedofilii
byłby znacznie większy. Przyznajmy jednak szczerze: Alicia ma tutaj ponad siedemnaście lat,
a wygląda na jeszcze więcej. Wiąże się to z przewrotną strategią twórców. Z jednej strony
zaznaczają, że seks z nieletnią jest czymś złym (a przynajmniej zakazanym), a z drugiej
kuszą wdziękami Alici, paradującej w przyciasnych staniczkach, kostiumach kąpielowych,
kusych spódniczkach, itp. Gdyby kazali robić to autentycznej czternastolatce, ich film
wywoływałby instynktowny sprzeciw. Tymczasem akceptujemy go, tak jak akceptujemy
seksualność w pełni dojrzałej płciowo dziewczyny. Jest tu niewątpliwa manipulacja. Może
nie warto się nad nią pochylać, gdyż film nie ma żadnych ambicji. Z podobną sytuacją
wyjściową mógłby powiedzieć coś interesującego, ale rezygnuje z tego przywileju,
preferując podążanie udeptaną ścieżką pt. "sympatyczny bohater kontra nastoletnia
psychopatka". Nie dość, że stare jak świat, to jeszcze głupie, w finale wspinające się wręcz
na szczyty absurdu (mocny cios bohatera, odrzucający psychopatkę na drugi koniec pokoju).
Mimo wszystko wieczorowa kreacja Alicii (wspaniała biała suknia) w jednej ze scen nie
pozwala mi na całkowite skreślenie tego filmu, dobrze zrobionego, lecz wypranego z
prawdziwych emocji oraz elementarnej inteligencji.