Ładne CGI, samo idylliczne królestwo przypominało mi z lekka Toussaint z dodatku do W3. Ta wszechobecna żółć . I to by było chyba tyle jeśli chodzi o plusy. Wdzięków Millie Bobby Brown fanem nie jestem. Pod koniec przypominała mi nieco z wyglądu królewnę Addę z W1.
Seans zaliczam do grona tych bezbolesnych, aczkolwiek jednej rzeczy, a właściwie jej braku, twórcom nie mogę wybaczyć ... gdzie soczyste "Dracarys"? :/