Właśnie jej słucham. Ale lipa. Taka muza powinna być zakazana jako odmóżdżacz. Sorry, ale wkurza mnie tego typu kicz artystyczny. Zarówno film, jak i muzyka to jeden wielki odgrzany kotlet. Jedyny mocniejszy punkt: Bill Nighy.
Oj, przepraszam, te kilkanaście sekund solówki było miłym zaskoczeniem. Moja ocena tej pieśni wzrasta z 0 do 2 :)